Rozprzeprószenia nad deskami w Tczewie.
Warsztaty pisania ikon w Fabryce Sztuk.
Raport.
Do Fabryki przybyliśmy w sobotę,
przywitała nas p. Kamila.
Pewnie tego nie wiecie,
ale jest to Osobistość w sferze kultury
za 2017 r w tczewskim powiecie.
W poniedziałek, w trójdzielnej
na powitanie wyściskała mnie pani Alicja
- matka i dyrektor Fabryki.
To nie to, że ja taki przystojny,
to Alicja taka serdeczna.
Uczynię ikonę matki Bożej Nieustającej Pomocy
temat wielki i bardzo miły
ale przecież nie ponad moje siły.
Wanda – mistrzyni miniaturyzacji:
„Dasz radę. Tylko ćwicz”
- mówi nie bez racji.
Kwiczę i ćwiczę!
Gdy cierpi się na brak koordynacji mózgu z ręką,
to każda asystka jest udręką.
Ewangeliczne:
„I niech nie wie jedna twoja ręka co czyni druga!”
Co czynić gdy mózg nie wie co czyni ręka?
Mistrzyni ikonopisania – Ewa:
„Dlaczego tu nie ma takich geometrycznych prostych rozjaśnień?!”
Nie mam siły do wyjaśnień.
Ja wiem, Ewa nie.
Ja chcę, moja ręka nie!
Małgosia – mistrzyni ikonopisania:
„Rysiu, spróbuj proszę.
Szaty Jezuska tak jednolicie jednym kolorem.
Potem asystki zrobisz.
Na pewno pięknie szatę przyozdobisz.
Mój mózg prowadzi rękę z pędzlem bardzo prosto
a linia o dwa milimetry skręca ostro!
Poniedziałek. Drugi dzień trudu.
Do trójdzielnej przychodzi pan z Tczewa.
Chce się zapisać na warsztaty.
Sobie myślę: no – pięknie,
po pierw2szym dniu się przelęknie.
A on mówi: „Bo jestem Panu Bogu winien napisać ikonę”
Spokorniałem.
1
Małgosia: „Dzwoniła pani z Radia Tczew. Chce z nami zrobić wywiad – audycję.
Rysiu, pójdziesz z nami?”
Ja – „Idźcie same!”
„Ale ty jako tczewiak możesz się nam bardzo przydać!’
„E tam! Szkoda, że nie telewizja. W radio nie będzie mnie widać!”
Ewa:
„Za 10 minut będzie przerwa.
Na obiad – kto chce”
Ja: „Nie idę na przerwę.”
„Musisz!” Głosem nie znoszącym sprzeciwu.
I do całego kolektywu:
„Przerwa jest konieczna, bo wasze oczy będą przemęczone!”
Czym moje oczy mogą być przemęczone?
Gdy widzą tylko to co chcą?
Środowa poranna Msza Św.
W Farze Podwyższenia Krzyża.
Ksiądz prałat Piotr czyta Ewangelię.
Dobitnie – patrząc na wiernych:
„Kto ma uszy – niechaj słucha!”
Mam uszy – słucham.
Święci na ikonach też mają uszy, I to duże!
Po Mszy nabożeństwo przed ikoną MB Nieustające Pomocy.
Nieporadnie o pomoc proszę.
Chyba za słabo prosiłem albo
uszy za bardzo pod maforionem schowałem.
Kolejna osoba z Tczewa zapisuje się na przyszłoroczne warsztaty.
Dla wsparcia i pokrzepienia na duchu
wykład Ewy o ikonach i freskach ojca Ilia,
o szczegółach i kreskach.
Główka Anioła mniejsza od paznokcia!
I to na suficie!
„Ty tego nie zobaczysz, ale Pan Bóg będzie widział!
Nie może być brakoróbstwa!”
szczegóły piękne – istne cuda!
Nie, mnie się to nie uda! Ale Wandzie tak!
Wanda pisze ikonę św. Mikołaja.
Dlaczego ona tak nade mną tkwi?
Wanda liczyła włoski moich brwi!
Panie odpuść ciężkie grzechy!
Środowej Ewangelii przesłanie mówi tak:
„Czystym ma być to co z waszego ciała wychodzi. Bo nie pokarm czyni człowieka nieczystym, ale to co z waszego ciała wychodzi: złość, pycha, zazdrość, i długa wyliczanka.
O, jaką piękną zbroję Michała Archanioła
napisała moja koleżanka Lidia.
Pamiętaj – zazdrość nieczysta!
A mówiła, że się na ikonopisa nie nadaje!
2
Jeszcze Wanda dobija.
„Wyobraź sobie, Rysiu! Wczoraj odkryłam,
że oko mego Mikołaja było o dwa milimetry niżej!
Dwa milimetry! I nikt tego nie zauważył!
Dwa milimetry! To jest… to jest jak stąd do kosmosu!”
Co ja mam powiedzieć na to?
Gdy na dwa centymetry
moja linia zbacza
o cztery milimetry?!
Wykład Małgosi o ikonach maryjnych.
Sen Romana Słodkopiewca – Hymnografa.
Matka Boża daje Romanowi do zjedzenia
zwój ze spisanymi pieśniami.
Na to Lidia z boku półgłosem:
„My to powinniśmy po parę ikon zjeść!”
Gdyby miało pomóc?
Rzecz do zrobienia.
Dać do zmielenia.
Tylko kto poda?
A i ikon szkoda.
W ciągu dni taka myśl się przewija:
To ma być spisok, czy kopija?
Niechaj będzie spisok -
Dalej myśl wiodąc za Charkiewiczem -
bo kopija będzie niczem.
Tłusty czwartek i komunikat:
„Pączki dla wszystkich!”
wygłasza Paulina – milcząca ikonografka.
Na marginesie: Niektórym, w tym mnie
przydałaby się agrafka.
Ela ze Szczecina, trochę się rozchorowała.
Pewnie za mało gardło oszczędzała.
Do pokornych pracusiów wstąpiły:
Marzena z Gdańska
i Grażyna z Tczewa
mało Je słyszałem
pracowały jak trzeba.
Inne panie też zadbały o zastawienie stołu pączkami, smakołykami,
kawkami, herbatkami, migdałami, imbirami.
W mig znikła Wandy szarlotka,
czy kiedyś jeszcze taką spotkam?
Ani z Gdańska kulebiak
był wart każdego pieniądza.
Jej mama – Jadzia z Grudziądza
maluje akwarele, i raz dwa
obiecała, będziesz przejazdem
to mi da.
3
Małgosia – perła ikonografów z Poznania
przywołała we mnie wspomnienia
wielkopolskich pyrek z gzikiem
i jeszcze smażone plince,
jeszcze glubki, drzuzgowki, świętojanki na kierzkach…
Była także Ania z Warszawy.
Do wcześniejszego powrotu wezwały Ją smutne sprawy.
W sobotę przemiła Kamila
puściła nas z …
oj, przepraszam – pożegnała nas torbami
wypełnionymi firmowymi pamiątkami.
To byłoby tyle.
4
Podobne wpisy:
- Festiwal Sztuki Sakralnej w Pontigny – cz. I – przygotowania
- Wiersz o współprowadzonych przeze mnie warsztatach pisania ikon.
- Moja pierwsza ikona świętego Charbela Makhloufa.
- Ikona świętego Szarbela (Charbela) – drugie podejście.
- „Korzenie sztuki sakralenej” – warsztaty posania ikon i śpiewu w Świętej Lipce